Wartościowy przedmiot do kanalizacji dostał się przez nieuwagę właścicielki , odwiedzającej restauracyjną toaletę - spadł jej z ręki i porwała go woda. Najpierw pierścionka poszukiwały miejskie służby wodociągowe, które otworzyły rury na zewnątrz budynku i próbowały wypłukać go z kanalizacji. Gdy to zawiodło, wezwano specjalistów.
- To jak wydobywanie skarbu z oceanu - komentowali hydraulicy, którzy poszukiwania rozpoczęli od wprowadzenia do rur mikrokamery z noktowizorem.
Pierścionek znaleźli na głębokości 90 centymetrów i w odległości półtora metra od miejsca, z którego został porwany przez wodę. Wyciągnięcie go zajęło im prawie dwie godziny.
- Mówi się, że diament jest najlepszym przyjacielem dziewczyn . Ale w tym wypadku raczej będzie nim hydraulik - mówił szef ekipy poszukiwawczej Mike Roberts.
Właścicielkę zguby cała operacja kosztowała ponad 6 tysięcy dolarów : Hydraulicy wystawili rachunek na 5200, a służby miejskie na kolejny tysiąc. Ponadto wysoki napiwek dostał od niej pracownik restauracji, który dłużej został w pracy.
ZOBACZ WIĘCEJ:
Udało się odzyskać 900 euro spuszczone w toalecie