Arkadiusz Mularczyk znieważony w Sejmie. Jak to się stało?

Znany polityk PiS został obrażony gdy schodził z mównicy. Kto znieważył posła Mularczyka i jak do tego doszło? Oto zapis sejmowego stenogramu...

- Panie Marszałku! Panie Przewodniczący... - rozpoczyna Arkadiusz Mularczyk.

- Panie premierze. Trochę kultury - upomina go Elżbieta Łukacijewska z Platformy Obywatelskiej .

- Przecież jesteś z miasta, synu! - zauważa Jerzy Fedorowicz, także z PO.

- Mam pytanie do pana przewodniczącego Donalda Tuska ewentualnie do pani minister Kudryckiej. Otóż w dniu dzisiejszym głosujemy nad bardzo ważną ustawą dotyczącą finansowania kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest to bardzo ważna i cenna inicjatywa i Prawo i Sprawiedliwość ją poprze. - kontynuuje niewzruszony Mularczyk, dla którego Donald Tusk nadal jest tylko przewodniczącym.

- Jednocześnie z drugiej strony Platforma Obywatelska poprzez działania związane z wysłaniem kontroli na Uniwersytet Jagielloński... celem badania przygotowania pracy pana magistra Pawła Zyzaka na temat Lecha Wałęsy oraz recenzji sprowadza nas do średniowiecza - dodaje zaniepokojony poseł PiS.

- Nie przejmuj się tym - stara się go uspokoić Stefan Niesiołowski.

- Poprzez fakt sprowadzenia kontroli na UJ stwarza się taką sytuację, w której celem jest to, ażeby wszyscy historycy bali się pisać o Lechu Wałęsie - kontynuuje Mularczyk.

- Panie Przewodniczący! Czy celem Platformy Obywatelskiej jest wprowadzenie cenzury na uniwersytety? Czy celem Platformy Obywatelskiej jest wprowadzenie zakazu pisania o Lechu Wałęsie? Bardzo proszę, panie przewodniczący, o odpowiedź na to pytanie. Dziękuję bardzo - kończy polityk PiS i schodzi z mównicy.

W tym momencie minister Mirosław Drzewiecki coś do niego mówi. Nie wiadomo jednak co...

- Panie marszałku! Chciałbym powiedzieć, że gdy schodziłem z tej mównicy, pan minister Drzewiecki użył wobec mojej osoby obelżywego słowa - mówi Mularczyk, któremu udało wrócić na mównicę.

- Skarżypyta! - zauważa Elżbieta Łukacijewska, której zapewne jeszcze w przedszkolu wpojono żelazne zasady.

- W związku z powyższym, panie ministrze, kieruję sprawę dotyczącą pana wypowiedzi do komisji etyki. Powinien pan się wstydzić! - mówi Mularczyk do Drzewieckiego.

Dopiero po posiedzeniu okazało się, że minister nazwał posła... prostakiem .

CZYTAJ TEŻ:

Zdenerwowany dziennikarz rzucił butem w ministra

Marcinkiewicz: dlaczego mówią na mnie Kazio?

Więcej o: