Prezydent Francji jest podobno baaardzo drażliwy na punkcie swojego wzrostu. I dlatego w czasie wizyty w fabryce części samochodowych Faurecia w Caligny w Normandii obok niego mogli stanąć tylko pracownicy nie wyżsi od niego .
Nicolas Sarkozy i pracownicy fabryki, fot. AP
Nicolas Sarkozy i pracownicy fabryki, fot. AP
Sarkozy do Caligny udał się 3 września, w trakcie wizyty wygłosił przemówienie do pracowników. Żadna z osób, które stały za nim, nie była od niego wyższa. Zbieg okoliczności?
Afera wybuchła po reportażu belgijskiej TV RTBF. W materiale jedna z pracownic przyznała, że to wzrost decydował, kto stanął za prezydentem w czasie jego przemówienia.
- Powiedziano mi, że została Pani wybrana ze względu na wzrost, czy to prawda? - spytał reporter RTBF. - Tak - padła odpowiedź. - Nie może być Pani większa od prezydenta? - drążył dziennikarz. - Tak, zgadza się - potwierdziła pracownica.
Reportaż stał się hitem na francuskich stronach internetowych, opozycja znalazła sobie znakomity temat do kpin, a Pałac Elizejski wszystkiemu zaprzecza. - To kompletny absurd i groteska - stwierdził rzecznik prezydenta.
Również kierownictwo Faurecii ''zaprzecza plotkom, że Pałac Elizejski wystosował jakieś ''specjalne prośby'' dotyczące pracowników obecnych w czasie przemówienia prezydenta''.
Ale francuskie serwisy internetowe Le Post i Rue89 w odpowiedzi na to zamieściły wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych. Potwierdzają oni, że zastosowano jednak kryterium wzrostu przy doborze przedstawicieli załogi.
- Prośba, polecenie, jeśli Pan woli, zostało wydane kierownictwu Faurecii - ujawnił w rozmowie z Rue89 przedstawiciel związków zawodowych Jose de sa Moreira.
Wzrost prezydenta Francji ocenia się na ok. 165-168 cm. Zazwyczaj pokazuje się on w butach na podwyższonym obcasie - dzięki temu zyskuje kilka dodatkowych centymetrów. Natomiast jego żona Carla Bruni unika wysokich obcasów w towarzystwie męża.
WIĘCEJ CIEKAWOSTEK ZNAJDZIESZ NA DESER.PL>>>