60-letni mężczyzna dryfujący na dachu swojego domu 16 km od brzegu został znaleziony dwa dni po tym, jak tsunami zderzyło się z Japonią.
Gdy fala nadchodziła, Hiromitsu Shinkawa podjął decyzję, by wrócić do domu. żeby zabrać swoje rzeczy. Kilka minut później znajdował się już na pełnym morzu, trzymając się skrawka dachu - ostatniego kawałka, który pozostał z jego domu.
- Nie zauważono mnie z żadnego śmigłowca ani statku, które mijałem. Myślałem, że będzie to ostatni dzień mojego życia - opowiadał Shinkawa.
Dopiero po dwóch dobach dostrzegła go załoga niszczyciela Choukai . Jedną ręką trzymał się swojej tratwy, drugą machał sporządzoną przez siebie prowizoryczną flagą.
Mężczyźnie udało się przetrwać dzięki dobrej pogodzie i spokojnym morzu. Shinkawę natychmiast przewiózł do szpitala helikopter, obecnie jest już w dobrym stanie.