Robert ze względu na swoje wyczyny już dawno został ochrzczony ''prawdziwym człowiekiem-pająkiem'' . Udane wejście na dubajskiego giganta, który dzierży aktualnie tytuł Mount Everestu wśród wieżowców , oznaczało dla Francuza, że został zdobywcą alternatywnej ''Korony Ziemi'', nie tej ze skał i lodu, ale ze szkła i aluminium.
ZOBACZ ZDJĘCIA ZE WSPINACZKI ''SPIDERMANA'' NA BURDŻ CHALIFA >>
Tym razem jego wspinaczka różniła się od poprzednich. 206-piętrowa góra już na niższych kondygnacjach przywitała Roberta porywającym wichrem , co sprawiło, że cała akcja trwała ponad sześć godzin . Ponadto właściciele Burdż Chalifa wymogli na wspinaczu, aby używał liny i uprzęży.
''Wiem, że wymogi bezpieczeństwa są niekiedy nieubłagane, ale ja po prostu musiałem wejść na ten budynek. Dlatego zgodziłem się na warunki gospodarzy'' - powiedział Francuz, który najczęściej wspina się bez żadnej asekuracji.
Ostatnie 100 metrów Alain Robert pokonał po zmroku, przy świetle potężnych reflektorów . Po wejściu na sam czubek iglicy śmiałek wzniósł ręce w geście triumfu, jednak mogli to dostrzec tylko ci, którzy mieli ze sobą silne lornetki . Podróż na dół odbył w tradycyjny sposób - windą.
Oczywiście Francuz nie był pierwszym człowiekiem na szczycie. Poniżej możecie obejrzeć krótkie wideo, na którym widać, jak stosunkowo bezpiecznie można dostać się na najwyższy punkt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i okolicy.