''Nie ulega chyba wątpliwości, że jestem dziś tym, który jest najbardziej w państwie atakowany" - powiedział poseł Piotrowicz na konferencji prasowej 12 grudnia, po tym jak reporter "Czarno na białym" dotarł do aktu oskarżenia byłego działacza "Solidarności" Antoniego Pikula z wyraźnym podpisem Piotrowicza. Przypominamy, poseł stanowczo twierdzi, że nie ścigał w PRL-u opozycjonistów, a wręcz im pomagał.
A jak wiadomo w czasach PRL faktycznie zdarzali się sędziowie, prokuratorzy, milicjanci, którzy pomagali opozycji. Byli też tacy, co opozycję gnębili i ścigali. I był też prokurator Piotrowicz, który twierdzi, że pomógł opozycjoniście Antoniemu Pikulowi. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie drobny problem - Antoni Pikul twierdzi, że to kłamstwo. No i do tego wyciekły te parafowane przez Piotrowicza akta, który twierdzi, że "już wtedy wiedział, że będą nieważne".
Opozycja sejmowa żąda od Piotrowicza dymisji z zajmowanego stanowiska przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Próbowano go już odwołać, ale bez skutku - PiS ma w komisji większość.
Pamiętacie Don Pedra, szpiega z Krainy Deszczowców? On wie, jak wytłumaczyć to, co robił w PRL-u.
Poseł Piotrowicz twierdzi, że atakuje się go, za to, że jest twarzą zmian w Trybunale Konstytucyjnym.
Jak powiedział Morfeusz w ''Matrixie'' - ''Pewne rzeczy się nie zmieniają''.
Na pewno własnie tak było. Na 100 procent.
Pomoc jest najważniejsza.
''Precz z komuną! Precz z komuną!''. Parafował akta owszem, ale to była taka forma pomocy.
35 lat później, a rzeczywistość bardzo podobna... Poseł Piotrowicz cały czas dzierży stanowiska publiczne i dziwi się, że niektórzy widzą spore sprzeczności w jego zeznaniach.
Jedno trzeba przyznać posłowi PiS - ma poczucie humoru! Czy można mu wybaczyć, że nie pamięta szczegółów sprawy, która odbyła się tak wiele lat temu, jeszcze za innego ustroju?
Nie zapominajmy też, że zanim o Stanisławie Piotrowiczu prokuratorze stało się głośno, na ustach wszystkich był zupełnie inny Stanisław Piotrowicz...