Miotające się w kanale Motławy dzikie zwierzę zauważyli strażnicy miejscy patrolujący okolice mostu Stągiewskiego. Zbłąkana sarna miała nikłe szanse na samodzielne wydostanie się z rzeki. Betonowe nabrzeże, z którego prawdopodobnie zeskoczyła do wody, było dla niej za wysokie. Groziło jej utonięcie, więc wezwano na pomoc straż.
Strażacy ruszyli na pomoc sarnie Fot. Straż Miejska w Gdańsku
- Strażacy nie mieli łatwego zadania. Płochliwa sarna, nie rozumiejąc ich intencji, nie chciała dać się złapać. Trzeba było użyć fortelu. Strażacy postanowili skłonić zwierzę, by skierowało się do miejsca, w którym będzie mogło wyjść na ląd. Ich starania trwały ponad pół godziny, ale zakończyły się sukcesem - mówi Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.
Uratowana przez strażaków sarna wskoczyła na brzeg i pobiegła w kierunku terenów zielonych.
ZOBACZ TAKŻE:* Holland na Orłach: Telewizja jest de facto tubą partyjną