Chciała pochwalić się porsche chłopaka. Rzuciła go, gdy dowiedziała się, ile naprawdę kosztowało

Mieszkanka Chin wywołała burzę, gdy dowiedziała się, że jej chłopak ją okłamuje. Okazało się, że jeździ samochodem, który wcale nie jest luksusowym autem.

Różni ludzie patrzą w związkach na różne atuty. Dla jednych pociągająca będzie osobowość, dla innych wygląd, kolejni zwrócą uwagę na zawartość portfela. Zdarza się czasem, ze ktoś połączy wszystkie te aspekty i jest wtedy szczęśliwy. Gorzej, jeśli okaże się, że coś było kłamstwem, a wtedy bańka pęka...

Przykra niespodzianka spotkała pewną Chinkę, która tak zawiodła się na swoim partnerze, że ich historia obiegła media na całym świecie. Poszło zaś o samochód, podobno luksusowy. Podobno, bo piękne auto, okazało się nie być tak cudownym, za jakie było początkowo brane. 

 

Znajomość zaczęła się dość niewinnie. Kobieta i mężczyzna spotkali się na tej samej imprezie i sobą zauroczyli. On skromny, stojący z boku, raczej stroniący od używek i towarzystwa. Cichy i tajemniczy, więc pociągający. Wyglądem też nie przypominał człowieka z wyższych sfer, nie był ekstrawagancki. 

Ona wdała się z nim w rozmowę, rozmowa zamieniła się w wieczór, impreza chyliła się ku końcowi. Wtedy on zaproponował jej podwózkę do domu. Oniemiała, gdy mężczyzna otworzył jej drzwi do luksusowego "Porsche Cayenne". Jej nowy znajomy nie wyglądał na bogacza i jak bogacz się nie zachowywał. Jak to możliwe, że ma taki samochód?!

 

Kobiecie spodobały się te przeciwieństwa. Z jednej strony skromny człowiek, z drugiej mężczyzna, którego stać na takie cacko. Dziwiła się tylko czasami i denerwowała, że jest bogaty, a skąpi na restauracje i drobiazgi.  

W pewnym momencie z tyłu głowy kobiety pojawiła się myśl, że być może wybranek ją okłamuje. Postanowiła więc sprawdzić, czy faktycznie ma pieniądze więc... obejrzała dokładnie samochód. Przyjrzała się logo i wszystkim emblematom, ale uznała je za oryginalne. Nie miała już podstaw, by wątpić w ukochanego i jego bogactwo. 

Pomyślałam, że bogaci ludzie mogą być naprawdę skromni

- zwierzała się później w chińskich mediach. 

W końcu jednak bańka prysła. A stało się to w momencie, gdy kobieta postanowiła pochwalić się ukochanym i jego samochodem w sieci. Wystarczyło, że opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie ze wspomnianą dwójką (tak, para pozująca na tle luksusowego auta), zrobić odpowiedni opis (z zaznaczeniem, co to za samochód) i czekać na gratulacje sypiące się od znajomych.

I owszem, pod zdjęciami pojawiły się przychylne komentarze, ludzie zazdrościli kobiecie wybranka i jego auta i życzyli szczęścia. Ale nie jeden znajomy, który postanowił uświadomić okłamywaną Chinkę.

To dzięki niemu dowiedziała się, że Porsche Cayenne wcale nie jest Porsche Cayenne. Nie kosztowało 200 tysięcy dolarów, tylko 18. Samochód okazał się chińską podróbką, Porsche - Zotye SR9.

 

Kobieta była zdruzgotana. Poprosiła partnera o podanie ceny auta, wszystko pod pretekstem, że kolega chce kupić podobne. Mężczyzna zarzekał się, że jego cacko to topowy model prosto z salonu, kupiony za blisko 200 tysięcy dolarów. Co z tego, że wygląda inaczej niż oryginał? Nic, to normalne, bo kupił nowy, lepszy model po liftingu...

Kobieta nie wytrzymała. Para zaczęła oskarżać się nawzajem. Ona zarzucała mężczyźnie kłamstwo, on jej próżność. W końcu cała dyskusja została opublikowana w sieci. Pewnie dlatego, że jedno drugiemu wypominało lansowanie się w internecie...

Do mediów społecznościowych trafił nie tylko zapis rozmów, ale też na przykład informacje o ich pożyciu seksualnym...

 

Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Więcej o: