Azja Tuhajbejowicz istniał naprawdę! Kto jest pierwowzorem słynnego bohatera Trylogii?

Azja Tuhajbejowicz to fikcyjna postać z sienkiewiczowskiej powieści "Pan Wołodyjowski". Znamy go jako buntownika osiągającego sukcesy w wojsku, nad wyraz kochliwego człowieka. Okazuje się, że mógł mieć swój historyczny pierwowzór. Kto mógł stać się inspiracją dla Henryka Sienkiewicza?

Historyczny pierwowzór Azji Tuhajbejowicza to prawdopodobnie Aleksander Kryczyński. Był jednym z tatarskich rotmistrzów, którzy przeszli na stronę turecką w 1672 roku. Doszło wtedy do buntu Lipków, związanego między innymi z zaległościami w wypłacaniu żołdu tatarom, którzy służyli w wojsku polskim.

Azja Tuhajbejowicz: burzliwe losy syna Tuhajbeja

Henryk Sienkiewicz przedstawił swoim czytelnikom Azję Tuhajbejowicza w trzeciej części trylogii, w "Panu Wołodyjowskim". Azja był synem Tatara Tuhajbeja, czyli wodza krymskiego. Już od małego nie miał szczęścia, a jego życie pełne było kłopotów i mrocznych chwil. Jako dziecko został porwany i miał być wykorzystany przy wymianie na kilkunastoletnią Halszkę, którą z kolei uprowadzili Tatarzy. Azji udało się uciec z potrzasku - przynajmniej według jednej z wersji. Ten element jego biografii nie jest do końca oczywisty. Istnieje też możliwość, że po prostu porzucono go na stepie. Wiadomo natomiast, że odnalazł go pan Nowowiejski, mężczyzna szlacheckiego pochodzenia, który następnie zdecydował się przygarnąć Azję pod swój dach. Traktował go jak rodzonego syna, jednak chłopak i tak nie zagrzał w jego domu miejsca na dłużej.

Na swoje nieszczęście Azja zakochał się w córce Nowowiejskiego, a ten za karę natychmiast go wychłostał. Po tym incydencie chłopak uciekł i znalazł się w wojsku, gdzie szybko piął się po szczeblach kariery, osiągając kolejne sukcesy i zyskując szacunek. Ponownie jednak w jego burzliwym życiu namieszało uczucie. Azja zakochał się w Barbarze Wołodyjowskiej, którą próbował nawet porwać. Niestety jego plan się nie powiódł, dziewczyna świetnie umiała się bronić i nie tylko udało jej się zniweczyć plany Tuhajbejowicza, ale przy okazji wybiła niedoszłemu adoratorowi oko kolbą pistoletu. Azja ze wściekłości zabił Nowowiejskiego, a jego córkę oddał prosto w ręce Tatarów. Niedługo później przeszedł na stronę Turków i został dowódcą Lipków. Tatarzy osiedlali się w Wielkim Księstwie Litewskim od końca XIV wieku. Nazywano ich właśnie Lipkami. Ta druga nazwa powstała od tureckiej nazwy Litwy. Nazywano ich również Tatarami litewskimi czy Tatarami litewsko-polskimi.

Służąc po stronie Turków, Azja ponownie zaczął odnosić sukcesy, aż w końcu został dowódcą Lipków. Nie był to jednak koniec jego perypetii. Został schwytany przez Adama Nowowiejskiego, żądnego zemsty za śmierć ojca i oddanie siostry Tatarom. Adam sam wymierzył sprawiedliwość, nabijając Azję na pal i kończąc w ten sposób jego żywot.

Aleksander Kryczyński niczym Tuhajbejowicz

Prawdziwym dowódcą Lipków był Aleksander Kryczyński, rotmistrz chorągwi jazdy tatarskiej. Najpierw walczył po stronie Rzeczypospolitej, a potem, tak jak sienkiewiczowski Azja, przeszedł na stronę Turków - miało to miejsce w 1672 roku. Podobnie zrobiło wówczas kilkanaście chorągwi tatarskich, łącznie około 3 tysięcy ludzi.

Brał udział w działaniach zbrojnych w czasie powstania Chmielnickiego i wojny polsko-tureckiej w drugiej połowie XVII wieku, a w bitwie pod Gródkiem z kolei udało mu się ocalić życie hetmana wielkiego koronnego Stanisława Rewery Potockiego. 

Kryczyński pojawia się u Sienkiewicza, jest tam jednak tylko jednym ze zbuntowanych pułkowników, nie odgrywa w trylogii większej roli. Jeśli chodzi o jego życiorys, to nie tylko fakt dowodzenia Lipkom upodabnia go do Azji Tuhajbejowicza. Łączy ich również sposób, w jaki pożegnali się z życiem.

Azja leżał na wznak i oddychał dobrze, albowiem ramiona miał wyciągnięte po obu stronach głowy, przez co rozszerzona pierś jego poruszała się swobodniej i nabierała więcej powietrza niż wówczas, kiedy leżał przykrępowany do grzbietu bachmata. Rękoma nie mógł jednak poruszyć, bo były przywiązane nad głową do dębczaka idącego wzdłuż jego pleców i okręcone umaczaną w smole słomą. Tuhaj-bejowicz domyślił się zaraz, dlaczego to uczyniono, lecz w tej chwili spostrzegł i inne przygotowania, które zwiastowały, że męka jego będzie długą i okropną. Oto od połowy ciała aż do stóp był rozebrany i uniósłszy nieco głowy, ujrzał między swymi nagimi kolanami świeżo obrobione siekierą ostrze pala

Tak ostatnie chwile Azji przedstawił Henryk Sienkiewicz w 49. rozdziale "Pana Wołodyjowskiego". Aleksander Kryczyński nie zginął nabity na pal, ale jego śmierć również można określić mianem tragicznej.

Zobacz wideo Piosenki, wiersze, książki. Piękne utwory, które powstały po stracie bliskich

Losy Kryczyńskiego w pewnym momencie wydają się nieco podobne do tych, które znamy z życiorysu Azji. Osiągał on kolejne sukcesy w wojsku, a przy okazji stawał się coraz bardziej dumny. Do tego w 1673 roku został bejem twierdzy w Barze, a taki obrót spraw nie wszystkim się podobał. Inni tatarscy rotmistrzowie mieli dość wywyższającego się Kryczyńskiego i zazdrościli mu jego osiągnięć. Do tego w oddziałach rosło niezadowolenie z powodu warunków służby w Turcji, próbowano powrócić na służbę Rzeczypospolitej.

Dokładnie 13 października 1673 roku, kiedy do Baru zbliżały się polskie wojska, prowodyrzy propolskiego buntu wśród Tatarów otoczyli i zamordowali Aleksandra Kryczyńskiego, czyli swojego zwierzchnika. Został przebity włócznią. Lipkowie natomiast niedługo później ponownie zaczęli służyć polskiemu wojsku - w 1676 roku podpisano rozejm, na mocy którego pozwolono wówczas Tatarom na wybór kraju, w którym chcą żyć. Turcję opuściło około kilka tysięcy Lipków, którzy pozostali wierni Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Zobacz też: Która to część Trylogii? Poznaj po jednym kadrze!

Więcej o: