JAK DOSZŁO DO PROWOKACJI?
Dr Witkowski zaczął od stworzenia fikcyjnej postaci, Renaty Aulagnier . Z notki biograficznej - wymyślonej przez psychologa - dowiadujemy się, że Renata jest psychoterapeutką specjalizującą się w zastosowaniach neuronauki w terapii. Studia skończyła we Francji, była na stypendium w Strasburgu. Nic więcej nie wiemy.
"Renata" wysłała do redakcji "Charakterów" tekst naukowy, napisany według najlepszego przepisu: do ciekawego newsa dodać obietnicę cudownej terapii oraz jak najwięcej naukowych faktów i skomplikowanego żargonu.
Artykuł został zaakceptowany przez redakcję. "Charaktery" do dziś tego żałują. - Naszym błędem jest to, że wydrukowaliśmy tekst, który ktoś przysłał. Nie sprawdziliśmy, czy ta osoba istnieje - mówi Bogdan Białek, redaktor naczelny pisma. "Daliśmy się zamknąć w pułapce misternie konstruowanej od niemal pół roku przez Pana Tomasza Witkowskiego - jeszcze do niedawna tak chętnie do 'Charakterów' piszącego " - brzmi fragment oficjalnego oświadczenia redakcji.
Sprawdziliśmy. Tomasz Witkowski współpracował z "Charakterami" w latach 2002-2006. Napisał w tym czasie kilkanaście artykułów. Dlaczego przestał? Nie wiemy.
- Kierowało nami fundamentalne zaufanie do autora - tłumaczy. Jak się okazało, czasami trzeba być bardziej podejrzliwym...
GENIALNA TEORIA
Dość trudno przebrnąć przez obszerny artykuł o polu morfogenetycznym autorstwa Renaty. Czego wytrwali czytelnicy mogą dowiedzieć się z tekstu? (To naprawdę skomplikowane. Niecierpliwym radzimy ominąć trzy poniższe akapity).
Po pierwsze: profesor z Francji prowadził badania, które udowadniają istnienie pola morfogenetycznego, czyli "pola wypełniającego przestrzeń o bliżej nie sprecyzowanej naturze fizycznej". Pole to nadaje formę wszystkim żywym organizmom, ma wpływ na ich zachowanie oraz interakcje z innymi.
Po drugie: Z istnieniem pola wiąże się to, iż każdy organizm jest zdolny do przekazywania pamięci o często powtarzających się zdarzeniach. Są one zapisywane w polu morfogenetycznym, a następnie przekazywane innym osobnikom z tego gatunku.
Po trzecie: Są na to dowody. Np. sikorki przed II wojną nauczyły się otwierać dziobem butelki mleka stojące na progach domów. Później zaprzestano roznoszenia mleka. W 1952 butelki znów znalazły się na progach, a sikorki nauczyły się otwierania butelek błyskawicznie. Oznacza to, że informacja, jak to robić zapisana była w polu morfogenetycznym.
WERYFIKACJA (Do niecierpliwych: Już można czytać)
O polu morfogenicznym nie pisano wiele. Ale spróbujmy. Najbardziej dostępne źródło, z jakiego można skorzystać: Wikipedia. Encyklopedia podaje, że teoria pola jest niepotwierdzona eksperymentalnie i negowana przez biologów "z głównego nurtu badań". Co więcej, w Wikipedii opisano niektóre przykłady z artykułu, zaznaczono przy tym, iż nie mogą one dowodzić prawdziwości teorii. Zajrzenie do Wikipedii trwa kilka sekund. W tym przypadku mogłoby być impulsem do dokładnego zweryfikowania wiadomości. Ale nie było.
Redakcja nie sprawdziła, czy Renata Aulagnier istnieje, czy jest psychoterapeutą i czy francuski profesor rzeczywiście prowadzi badania nad polem. Choć - według relacji dr. Witkowskiego - jeden z redaktorów przeczuwał, że coś jest nie tak. Oto fragment wiadomości , którą - jak zapewnia psycholog - otrzymał od pracownika "Charakterów":
(...) Ładnie uargumentowane, wygląda na absolutnie rzetelne. Piszę wygląda, bo raz, że pierwszy raz słyszę o takiej koncepcji, dwa, że momentami do głowy przychodziło mi, że to "czaru maru"... Oczywiście bez urazy prosze. Zmian już żadnych powazniejszych nie nanosze (...).
charaktery
REAKCJA ŚRODOWISKA: PROWOKACJĘ PORÓWNANO DO DZIAŁAŃ CBA!
Jak zareagowano na prowokację? Niektórzy intrenauci uznali Witkowskiego za bohatera, inni odsądzali go od czci i wiary. Także w środowisku psychologów zdania były podzielone.
Na spotkaniu Komitetu Nauk Psychologicznych PAN odbyła się dyskusja na temat prowokacji. Jak powiedział dr Witkowski, większość profesorów pochwaliła pomysł. Uważali, że dla dobra nauki trzeba podejmować takie działania. - Jednak niektórzy znani psychologowie stwierdzili, że to było niepotrzebne. Uznali, że prowokacja osłabia zaufanie do środowiska naukowego - powiedział dr Witkowski. - Moje działania porównano nawet do metod CBA - dodaje.
CO NA TO "CHARAKTERY"?
Prawdopodobnie z tą opinią zgodziłby się redaktor naczelny "Charakterów". Jak twierdzi Białek, dr Witkowski nie kierował się troską o stan polskiej psychologii. Zorganizował prowokację po to, by skompromitować "Charaktery". Zdaniem Białka - nie udało mu się .
Gdyby reakcja pisma naukowego, reprezentującego ważną instytucję np. PAN, opublikowała tekst Renaty Aulagnier, wówczas można byłoby mówić o kompromitacji - uważa Białek. "Charaktery" są natomiast pismem popularnonaukowym - powiedział redaktor naczelny magazynu. I dodaje: - Nie jesteśmy oficjalnym organem. Nie tworzymy psychologii. Nie piszemy tylko o nauce, ale także o doświadczeniach psychologów.
Dr Witkowski broni się przed tymi zarzutami. Jak twierdzi, wśród czytelników "Charakterów" są psychologowie i studenci psychologii. Z tej gazety czerpią wiedzę. Autor prowokacji uważa, że redakcji powinna opublikować napisane przez niego sprostowanie . By, czytelnicy dowiedzieli się całej prawdy.
Redakcja nie zamierza tego robić. Jak powiedział red. Białek, sprostowanie Witkowskiego było kolejnym atakiem na redakcję. - Gdyby napisał, że przeprasza czytelników za to co zrobił, opublikowałbym to - dodał. Komentarz redakcji można przeczytać TUTAJ .
Co myślisz o całej sprawie? Prowokacja to złośliwy atak, czy ostrzeżenie przez pseudonaukowymi publikacjami? A jeśli niedługo okaże się, że pole morfogenetyczne istnieje naprawdę, a dr Witkowski wyprowadził nas wszystkich w pole ?