Amerykanin Joshua Beadle trafił do aresztu w Memphis pod zarzutem włamania. Na ostatniej rozprawie w sądzie oskarżony zaczął nagle krzyczeć i rzucać w kierunku sędziego obelgi i groźby. Ten kazał mu się uspokoić. Gdy tak się nie stało, zaczął liczyć wypowiadane przez mężczyznę słowa . Za każde z nich niesfornemu aresztantowi zasądził 10 dni więzienia. W sumie dało to prawie dwa lata w zamknięciu.
Nie był to koniec atrakcji w sądzie . Na tej samej rozprawie Beadle ubrany był w specjalną maskę , po tym jak na przesłuchaniu w styczniu opluł sędziego . Te wyszukane zabezpieczenie nie przyniosło jednak pożądanego efektu. Nie udało się uniknąć kolejnego przykrego incydentu: tym razem opluty został komputer stenotypistki . Beadle przeprosił ją, mówiąc, że tak naprawdę celował w sędziego i po prostu nie trafił.
Sprawa jeszcze nie dobiegła końca, więc nie wiemy, jak długo Joshua posiedzi w więzieniu. Na pewno będą to dwa lata które sobie ''wygadał".
Pozostaje tylko zapytać: dlaczego akurat 10 dni za jedno słowo?