Małpa z Marsa narodziła się w 1953, w trakcie światowego apogeum ufologicznej histerii. Pomysł na kosmicznego ssaka narodził się w głowach trzech żartownisiów (dwóch fryzjerów + rzeźnik).
Panowie zdobyli ciało małpy i po odpowiednich zabiegach, które wiązały się m.in. z użyciem zielonej farby i odpowiednika kremu depilującego, zrobili z małpy kosmitę z UFO . Tajemniczą "istotę" podrzucili nad ranem na odludną drogę w pobliżu Atlanty, a wokół niej wypalili jeszcze bardziej tajemniczy krąg. I czekali, co będzie.
Fot. John Bazemore AP
Zwłoki nieszczęsnej małpy znalazła policja. Fryzjerzy i rzeźnik zeznali, że widzieli, jak na drodze lądował "czerwony obiekt w kształcie spodka i wychodziły z niego 60-centymetrowe istoty". - Jedną z nich potrąciliśmy samochodem, a reszta uciekła - "przyznali się" panowie.
Wiadomość o zdarzeniu rozniosła się bardzo szybko. - Telefony wprost się urywały, dzwonili nawet wojskowi z Sił Powietrznych - wspomina policjant, który odbierał zgłoszenie. W dodatku weterynarz, który oglądał małpę, stwierdził, że "to coś nie z tego świata".
Niestety już po kilku godzinach oszustwo wyszło na jaw. Wystarczyło, że "tajemniczą istotę" zbadała profesor anatomii z Emory University. - Jeżeli to pochodzi z Marsa, to znaczy, że na Marsie mają małpy - podkreśliła. Dzisiaj małpę można oglądać w muzeum w Georgii.