Mohamed Nasheed wygrał niedawne wybory prezydenckie na Malediwach. Polityk obiecał między innymi, że zajmie się zagrożeniem, jakie dla państwa stwarza globalne ocieplenie. Podwyższający się poziom oceanów może zalać wszystkie wyspy składające się na Malediwy. Ogromny dochód, jakie państwo uzyskuje z turystyki ma pomóc w zakupie nowego terytorium, na które kraj miałby się przenieść.
Nie możemy nic zrobić aby zwalczyć zmiany klimatyczne. Musimy więc kupić ziemię. To nasza polisa ubezpieczeniowa w razie najgorszego scenariusza - powiedział prezydent tłumacząc swój plan.
Fundusz "terytorialny" ma być podobny do tych, które funkcjonują w krajach Zatoki Perskiej. Tamtejsze państwa inwestują pieniądze zarobione na ropie, Malediwy wykorzystywałyby fundusze uzyskane z turystyki.
- Nie chcemy opuszczać Malediwów, ale też nie mamy zamiaru być klimatycznymi uchodźcami - dodał Nasheed. Czy Malediwy mają jakąkolwiek alternatywę? Oprócz kupna nowego terytorium rozpatrywano plan budowy 193 ochronnych murów, okazało się jednak, że to rozwiązanie jest zbyt drogie.