Kinga Legg pochodziła z Tłokini Wielkiej, małej miejscowości w województwie wielkopolskim. Po studiach wyjechała do Wielkiej Brytanii, by kontynuować naukę i tam odkryła swój talent do zarządzania i handlu. W Polsce założyła firmę Vegex, która zajmowała się sprzedażą polskich warzyw dla zagranicznych firm. Dzięki swojej przedsiębiorczości kobieta szybko dorobiła się sporego majątku. Jej firma dostarczała warzywa do największych sieci restauracji i supermarketów. Wydawało się, że świat stoi przed nią otworem, ale drzwi zamknęły się wcześniej, niż ktokolwiek mógł przypuścić.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W Wielkiej Brytanii Kinga poznała swojego pierwszego męża, Petera Legga, jednak ich związek nie trwał długo. Para rozstała się, ale kobieta zachowała po mężu nazwisko. Niedługo później związała się z milionerem Ericiem Kilby. Mężczyzna wspierał ukochaną w prowadzeniu biznesu, dzięki czemu mogła wspinać się po kolejnych szczeblach kariery. Ten związek jednak szybko się zakończył. Różnica wieku między nimi wynosiła aż 31 lat, a kobieta zakochała się w tym czasie w innym mężczyźnie.
Ian Griffin kochał luksus i obracał się w tzw. "wyższych sferach". Miał jednak opinię playboya. Lubił imprezować i flirtować z kobietami. Przechwalał się swoim majątkiem, jednak znajomi ostrzegali Kingę, że mężczyzna jest bankrutem, żerującym na majątku poznanych kobiet. Milionerka nie chciała w to wierzyć i kontynuowała płomienny romans. Jak się szybko okazało, związek był pełen przemocy i ciągłych kłótni. Kinga wysyłała nawet do swoich bliskich niepojące SMS-y, w których pisała o agresji kochanka.
Jeśli umrę, będziesz mieć dowód w tej wiadomości. Kazał mi wziąć tyle tabletek nasennych, że nie wiem, czy się obudzę
- pisała w wiadomościach, przytoczonych przez portal Daily Mail.
W 2009 roku para poleciała wspólnie do Paryża, aby ratować związek. Zatrzymali się w luksusowym hotelu Bristol i jeszcze tego samego wieczora udali się do pobliskiej restauracji. Griffin zeznał, że w trakcie kolacji zaczęli się kłócić, a agresywna rozmowa przeniosła się później do hotelu.
Następnego dnia pokojówka, która weszła do pokoju pary pomimo tabliczki z napisem "nie przeszkadzać", zastała makabryczny widok. W wannie leżała martwa Kinga Legg. Jak wykazały później badania, kobiecie zadano ponad 100 różnych obrażeń na całym ciele. Iana nie było już w hotelu, jednak policja szybko go odnalazła, Mężczyzna zeznał, że niczego nie pamięta, ponieważ zmieszał dużą ilość leków z alkoholem. Ostatecznie jednak został skazany na 20 lat więzienia. Mężczyzna nie odsiedział nawet połowy kary. Po zaledwie 2 latach został zwolniony warunkowo ze względu na swój stan zdrowia. Ożenił się ze swoją byłą dziewczyną i do dziś nie przyznaje się do zabójstwa Kingi Legg.