Tajemnica jeziora Bodom. 60 lat temu doszło do zbrodni, której do dziś nie udało się wyjaśnić

W czerwcu minęło 60 lat od tajemniczego morderstwa nad jeziorem Bodom, znajdującego się w odległości ponad 20 kilometrów od stolicy Finlandii. W trakcie imprezy z udziałem młodych ludzi doszło do brutalnej zbrodni, której sprawca do dziś nie został odnaleziony, choć kilka osób przyznało się do zabójstwa.

4 czerwca 1960 roku dwie 14-latki - Maila Irmeli Björklund i Anja Tuulikki Mäki wraz z dwoma 18-letnimi kolegami, Seppo Boismanem i Nilsem Gustafssonem udali się nad jezioro, aby świętować zbliżające się wakacje. Cała czwórka wybrała się w uchodzącą za spokojną okolicę jeziora Bodom w południowej części kraju.

Zobacz wideo Najbardziej nawiedzony i przerażający adres Warszawy - Wilcza 2/4

Tragicznie zakończona impreza

Młodzi ludzie rozbili namiot nad brzegiem jeziora, chłopcy pili alkohol i łowili ryby. Ostatnim, który widział wszystkich żywych był jeden z wędkarzy, który wrócił do domu około godziny 19:30. Nastolatki bawiły się dalej, a wszyscy poszli spać około godziny 3:00. Następnego dnia biegający po okolicy mężczyzna zauważył zniszczony namiot i poważnie rannego Nilsa Gustafssona. 18-latek miał wiele ran, ale jako jedyny przeżył krwawą noc nad Bodom.

Czwórka nastolatków, która wybrała się nad jezioro BodomCzwórka nastolatków, która wybrała się nad jezioro Bodom Autor nieznany / https://imgur.com/LkP3LOH

Na miejscu zdarzenia pojawiła się policja i pogotowie, ale także dziesiątki gapiów, którzy utrudniali pracę funkcjonariuszom. Udało się ustalić, że do ataku doszło pomiędzy godziną 4 a 6 rano. Najbardziej poszkodowana była Maila Björklund, która miała na ciele 11 ran zadanych zarówno ostrym, jak i tępym narzędziem. Z miejsca zbrodni zniknęły portfele i ubrania ofiar, a także kluczyki do motocykli chłopców.

Jednym z tropów były ślady krwi i nasienia na poszewce poduszki, które nie należały do żadnej z ofiar. Co więcej, 600 metrów dalej znaleziono przysypane ziemią buty 18-latków. Ustalono, że morderca w chwili popełnienia zbrodni nosił obuwie Nilsa Gustafssona. Jedyny ocalały był nadzieją dla śledczych na wyjaśnienie tajemnicy. Został poddany hipnozie, na skutek której wyznał, że sprawcą był wysoki mężczyzna z prostym nosem i pryszczami na czole, który zaatakował ich metalowym prętem.

Trzech potencjalnych morderców i brak wyjaśnienia

Po zeznaniach świadków policja wytypowała dwóch potencjalnych sprawców. Zatrzymano Valdemara Gyllströma, właściciela pobliskiego sklepiku, znanego ze swojej agresywności i niechęci do dzieci. Kilka dni po morderstwie zakopał swoją studnię. Policjanci przekopali jego podwórko, ale nie znaleźli żadnych dowodów. Jego żona dodatkowo zeznała, że całą noc spędził w domu. Po kilku latach Gyllström pod wpływem alkoholu przyznał, że dopuścił się tej zbrodni. Dzień później jednak utopił się w jeziorze Bodom. Na dodatek jego żona przyznała, że skłamała co do obecności męża w domu w noc zbrodni.

Drugim podejrzanym był Hans Assmann, były strażnik w obozie w Auschwitz, który po wojnie przedostał się do Finlandii. Mężczyzna nie chciał podać policji swoich prawdziwych danych, mieszkał kilka kilometrów od miejsca zbrodni, a ponadto jego wygląd pasował do opisu przedstawionego przez Johanssona. Potwierdzeniem miały być również ślady krwi na ubraniu i ziemia pod jego paznokciami.

Nie było jednak dokładnych dowodów na jego winę. Tuż przed śmiercią w 1998 roku Assmann miał się jednak przyznać do kilku zbrodni, w tym również tej nad jeziorem Bodom. Kolejnym podejrzanym w 2004 roku był uczestnik tragicznych wydarzeń i jedyny ocalały - Nils Gustafsson. Śledczy uznali, że miał on popełnić zbrodnię, a następnie upozorować atak na siebie. Nils miał mieć opinię agresywnego i wulgarnego, a znajomi opdowiadali o jego konflikcie z Seppo Boismanem. Nowa wersja policji miała jednak zbyt dużo hipotez. Jesienią 2005 roku Gustafsson opuścił areszt i otrzymał rekompensatę za niesłuszne zatrzymanie. Do tej pory sprawa morderstw nad jeziorem Bodom nie została rozwiązana.

Nawiązania do tego wydarzenia znajdziemy również w popkulturze. Tragiczna historia nastolatków była inspiracją (a dokładnie punktem wyjścia) do powstania filmu "Bodom" (2016). W 1997 r. fiński zespół heavymetalowy Inearthed zmienił nazwę na "Children of Bodom". 

Zobacz też: "To była ostatnia ofiara. Nie złapiecie mnie". Zabił żonę, dzieci i siebie. Kto naprawdę był "wampirem"?

Więcej o: