18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Miał zaledwie 14-lat, gdy został brutalnie zamordowany. Chcieli go ukarać, bo sie uśmiechnął

Emmett Till miał zaledwie 14 lat, gdy padł ofiarą samozwańczych obrońców honoru kobiety. Torturowali go godzinami, by później zastrzelić i wrzucić ciało do rzeki. - Postanowiłem, że trzeba dać im [osobom czarnoskórym - red.] przykład. Żeby wiedzieli, gdzie jest ich miejsce i kto tu u nas rządzi - mówił jeden z zabójców. Żaden z nich nie trafił do więzienia.

"Czy kiedykolwiek wysłałeś swojego ukochanego syna na wakacje, po czym wrócił do ciebie w sosnowym pudełku, tak strasznie poobijany, że ktoś musiał powiedzieć ci, że ten obrzydliwy widok, to twój zlinczowany syn?" - Mamie Bradley, matka Emmetta Tilla.  

Zobacz wideo Ten człowiek od lat walczy z rasistowskimi graffiti

Kim był Emmett Till?

Emmett Louis Till urodził się 25 lipca 1941 roku w Chicago. Był jedynym synem Mamie Bradley, cywilnej pracowniczki amerykańskiego wojska. Emmett był chłopcem inteligentnym, lubił psocić, robić sobie żarty i być w centrum uwagi. Choć uczęszczał do szkoły, w której prowadzono segregację rasową, nie zaznał tam brutalnych doświadczeń. 

W 1954 roku zapadł wyrok w tzw. Brown v. Topeka Board of Education. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł wówczas, że segregacja rasowa w szkołach jest sprzeczna z amerykańską konstytucją. Orzeczenie nie wszędzie przyjęto jednak z zadowoleniem. Na zacofanym Południu postanowienie sądu zostało potraktowane jako zamach na tamtejszy "styl życia". Dochodziło do masowych protestów, podsycano wrogie nastroje. Dochodziło też do zwiększonej liczby brutalnych ataków wobec czarnoskórych osób. 

Emmett został zamordowany, bo się uśmiechnął. Przeszedł niewiarygodne tortury

W sierpniu 1955 roku, gdy Emmett miał 14 lat, przyjechał do Missisipi na wakacje do rodziny na wsi - podaje loc.gov. Nikt nie spodziewał się wówczas, że będzie to jego ostatnia podróż, w dodatku zakończona w tak brutalny i wstrząsający sposób.  

Zanim Emmett przyjechał na wakacje na Południu, matka ostrzegała go, że zachowanie, które jest tolerowane na Północy, niekoniecznie może być tolerowane na Południu, a nawet może spotkać się z przemocą. Prosiła, by był grzeczny i powstrzymał się od psot.  

Po kilku dniach spędzonych na wsi (24 sierpnia) Emmett razem z kuzynami i okolicznymi chłopcami wybrali się razem w okolice sklepu. Tam prawdopodobnie za namową kolegów chłopiec zaczął rozmawiać z ekspedientką Carolyn Bryant. Nie do końca wiadomo, co stało się na miejscu. Emmett podobno przy wyjściu ze sklepu miał powiedzieć do niej "bye, baby" (ang. - do zobaczenia, kochana). Niewykluczone, że również na nią zagwizdał. Chłopiec prawdopodobnie był pewien, że sprawa rozejdzie się po kościach, niestety tak się nie stało.  

Na tragedię nie trzeba było czekać długo. 28 sierpnia w środku nocy pod dom wujka Emmetta podjechało dwóch mężczyzn - jednym z nich był mąż ekspedientki - Roy Bryant, drugim - jego przyrodni brat J.W. Milam. Wdarli się do domu, a następnie grożąc domownikom bronią, wyciągnęli 14-latka z łóżka i odjechali z nim w nieznanym nikomu kierunku.  

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jak wyszło później na jaw, Emmett został wywieziony do starej opuszczonej stodoły. Tam był bity i torturowany, jego ciało zostało zniekształcone, wydłubali mu oko. Następnie zabrali Emmetta nad rzekę i tam strzelili mu w głowę. Ciało obciążyli i wrzucili do rzeki.  

Wujek chłopca zgłosił na policję jego porwanie. Mężczyźni zostali aresztowani. Zwłoki 14-latka odnaleziono pod trzech dniach poszukiwań. Widok był makabryczny. Ciało nastolatka było napuchnięte, czaszka rozpadała się na kawałki, widoczna była też rana postrzałowa. Zidentyfikowano go tylko dzięki pierścionkowi z inicjałem, który należał do ojca Emmetta.  

"Niech cały świat zobaczy, co zrobili mojemu synowi" 

Lokalne władze zabiegały o szybki pogrzeb, jednak matka nie chciała się na to zgodzić. 2 września ciało zostało przetransportowane do Chicago. Kobieta była zrozpaczona. Zdecydowała, że świat musi dowiedzieć się o tym, jak ogromną krzywdę wyrządzono jej chłopcu, dlatego zorganizowała pogrzeb z otwartą trumną. Wcześniej przez trzy dni żałobnicy mogli na własne oczy zobaczyć zmaltretowane zwłoki 14-latka. Przerażające zdjęcie jego twarzy zostało nawet opublikowane w czasopiśmie "Jet". Fotografia wywołała szok w społeczeństwie. W Missisipi tymczasem ruszył proces morderców. 

Porwali 14-latka, znęcali się nad nim, zamordowali go. Zostali uniewinnieni  

Bryant i Miller stanęli przed sądem w Sumner 19 września 1955 roku. Kluczowym świadkiem w sprawie był Mose Wright, wujek Emmetta, który zeznał, że obaj mężczyźni wdarli się do jego domu, a następnie uprowadzili chłopca. Sam fakt złożenia przez niego zeznań był złamaniem tabu - do tej pory oskarżenie białego przez osobę czarnoskórą o popełnienie przestępstwa było czymś bardzo rzadko spotykanym.  

Podczas procesu zeznania złożyła też Carolyn Bryant, ekspedientka, z którą rozmawiał 14-latek. Kobieta powiedziała, że Till miał wziąć ją za rękę, a później objąć i przechwalać się tym, że spotykał się już z białymi kobietami. Ponad 60 lat później wyznała, że kłamała - chłopiec nigdy jej nie dotknął. Prawdopodobnie tylko się uśmiechnął.   

Obrońcy przez cały proces podważali zeznania świadków, dyskredytowali dowody rzeczowe, a sami oskarżeni wydawali się lekceważyć wydarzenia toczące się na sali. Później adwokaci stwierdzili, że sprawa jest wyłącznie nagonką medialną.

23 września ława przysięgłych złożona wyłącznie z białych mężczyzn ustaliła werdykt. Pod zaledwie godzinnej naradzie Bryant i Miller zostali uniewinnieni - podaje brittanica.com. Jak argumentowano, władze miały nie zidentyfikować poprawnie ciała. Jeden z obradujących miał później przyznać, że niewiele dyskutowali o wyroku. Sprawa była przesądzona z góry.

Protesty po śmierci Emmetta i walka o prawa czarnoskórych

Morderstwo 14-letniego chłopca oraz skandaliczny wyrok sprawiły, że w całych Stanach Zjednoczonych wybuchły protesty, podczas których krytykowano decyzję o uniewinnieniu sprawców. Śmierć Emmetta stała się też mobilizacją dla czarnoskórej ludności, by walczyć o swoje prawa. 

Milam i Bryant tymczasem wpadli w kłopoty finansowe. Sklep Bryanta został zbojkotowany. Obaj mężczyźni wyjechali do Teksasu. W 1956 r. uniewinnieni mężczyźni chronieni prawem przed ponownym oskarżeniem przyznali, że zamordowali Emmetta. Opowiedzieli o tym na łamach magazynu "Look" w artykule pt. "Szokująca historia samosądu w Missisipi", za co dostali 4 tysiące dolarów. Milam stwierdził wówczas, że chcieli dać chłopcu nauczkę, jednak ten powtarzał, że się nie boi. - Więc co mieliśmy zrobić? […] Postanowiłem, że trzeba dać im [osobom czarnoskórym - red.] przykład. Żeby wiedzieli, gdzie jest ich miejsce i kto tu u nas rządzi - powiedział mężczyzna. 

Wcześniej, 1 grudnia 1955 Rosa Parks zapoczątkowała bojkot autobusów w Montgomery (Alabama), odmawiając ustąpienia miejsca białemu mężczyźnie i przejścia do tylnej części pojazdu, która była przeznaczona tylko dla czarnoskórych. Kobieta została aresztowana. Po latach wyznała, że w chwili swojego buntu myślała o Emmecie. Bojkot miejskich autobusów był jednym z przełomowych wydarzeń - sąd federalny orzekł później, że segregacja w środkach transportu jest nielegalna. Pełnię praw wyborczych osoby czarnoskóre uzyskały w 1964 roku.  

Zobacz też: Tajemnica jeziora Bodom. 60 lat temu doszło do zbrodni, której do dziś nie udało się wyjaśnić

Więcej o: