Zapłaciła 9000 zł za pobyt w hotelu all inclusive. Miała spędzić wakacje marzeń, a trafiła do horroru

To miały być jej wymarzone wakacje, na które czekała wraz z narzeczonym. Za pobyt w hotelu all inclusive zapłacili krocie, dlatego oczekiwali, że spędzą urlop w spokoju. Na miejscu czekało na nich ogromne rozczarowanie. Odpowiedź biura podróży zadziwia.

Marta Kwiatosińska to influencerka, która na co dzień zajmuje się promowaniem zdrowej żywności na TikToku. Tym razem internautka opublikowała nieco inny film niż zwykle. Opowiedziała w nim o swoich wakacjach w Tunezji. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jej wymarzony urlop zamienił się w koszmar. Kobieta zaznaczyła, że nie miała dużych wymagań - zależało jej tylko na smacznym jedzeniu, bliskiej odległości od plaży i udogodnieniach w postaci basenu. Za 11 dni w hotelu all inclusive zapłaciła wraz z narzeczonym 9000 zł, a to, co zastała na miejscu, z pewnością nie wyglądało jak wakacje marzeń.

Zobacz wideo Marta Wierzbicka o wakacjach z Aleksandrą Kwaśniewską w Szwajcarii. Zdradza, co ją zaskoczyło

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zapłaciła krocie za hotel all inclusive. Gdy dotarła na miejsce, była załamana

Kobieta zauważyła, że coś jest nie tak, gdy tylko zakwaterowała się w hotelu. Jej pokój był brudny, a meble i inne elementy wystroju zniszczone. Widać to na zdjęciach, które Marta Kwiatosińska zamieściła w filmie. Influencerka sfotografowała brakujące klamki, dziury w drzwiach czy kurz w łazience. Na stolikach nocnych zostały także klejące plamy po napojach. Okazało się również, że kran jest zepsuty, a obsługa hotelowa nie zapewniła im pościeli do spania. Od razu było widać, że pokój nie został posprzątany przed przybyciem pary do hotelu. Nie działa też klimatyzacja, co przy tunezyjskich temperaturach, które wynoszą nawet 35 stopni Celsjusza, jest niewyobrażalne.

To nie jest przyjemne, kiedy na stołówce podczas jedzenia z czoła kapie pot

- powiedziała.

To miały być ich wakacje marzeń. Kobieta zgłosiła reklamację do biura podróży

Kolejny problem dotyczył ręczników. Gdy para oddawała je do prania, musieli czekać na nie nawet przez całą dobę, a obsługa niekiedy zwracała je brudne i z plamami. Stołówka również pozostawiała wiele do życzenia. Choć wybór jedzenia rzeczywiście był duży, to zdarzało się, że wszystko znikało w błyskawicznym tempie, a kolejne potrawy nie były donoszone. Goście jedli na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Brakowało też napojów, co także jest niedopuszczalne przy takich upałach.

Wszystko było brudne, stoliki były bardzo długo nieczyszczone przez obsługę, brakowało sztućców

- mówiła tiktokerka. Nie tylko ona miała obiekcje co do hotelu. Grupa 30 Polaków, którzy tak jak ona skorzystali z oferty biura podróży, również byli niezadowoleni z pobytu. Z relacji Marty wynika, że rezydentka nie była zbyt przejęta tymi skargami. Po pewnym czasie parę przeniesiono do innego hotelu. Standard rzeczywiście był tam wyższy, ale influenerki nie uprzedzono wcześniej, że pod hotelem znajduje się klub nocny. Imprezy trwały do samego rana, a muzyka huczała w ich pokoju. Po powrocie z tych nieudanych wakacji Marta postanowiła zgłosić reklamację do biura podróży. Choć za wakacje zapłaciła 9000 zł, to w ramach przeprosin otrzymała tylko dwa bony o wartości 200 zł na osobę na kolejne wakacje.

Więcej o: