Niewątpliwie najgłośniejszym przypadkiem porwania dzieci w okresie PRL-u było zaginięcie Bohdana Piaseckiego, syna ważnego PRL-owskiego polityka. Nie był to jednak jedyny taki przypadek. Szacuje się, że w Polsce w latach 1950-1957 zaginęło blisko 200 dzieci. Szczegóły porwań dzieci w PRL opisuje Przemysław Semczuk w książce "Czarna wołga, kryminalna historia PRL", a także w artykule opublikowanym w tygodniku "Wprost". Co kryje się za "niewinną" miejską legendą?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W czerwcu 1956 Polskę obiegła informacja o zaginięciu trójki dzieci z Kielc. 4-letnia Mirka Sieśkiewicz i jej 8-letni brat Marek bawili się na podwórku z 11-letnim synem sąsiadów, Januszem Pacanem, gdy zostali pozostawieni bez opieki na pół godziny. W poszukiwania włączyło się całe miasto, a później i Polska. Szybko zaczęły pojawiać się plotki o tym, że dzieci rzekomo odjechały samochodem. Ciała całej trójki odnaleziono w lutym 1957 zakopane w skarpie piachu. Nie udało się jednak ustalić, kto był odpowiedzialny za śmierć dzieci.
Pod koniec stycznia 1957 zaginął Bohdan Piasecki, syn Bolesława Piaseckiego, polityka, przywódcy przedwojennej Falangi i założyciela stowarzyszenia PAX. 15-latek został uprowadzony, gdy wracał ze szkoły, a świadkowie twierdzili, że wsiadł do czarnej wołgi. Porywacze Bohdana zażądali od jego ojca 100 tys. zł i 4 tys. dolarów, ale prawdopodobnie nigdy nie planowali uwolnienia chłopca. Ciało nastolatka odnaleziono 8 grudnia 1958.
3 kwietnia 1965 do mieszkania państwa Henclów w Warszawie zapukały dwie kobiety, podając się za daleką rodzinę męża i prosząc o przenocowanie. Helena Hencel wpuściła kobiety, a po kilku godzinach wyszła z mieszkania, zostawiając pod opieką kobiet 3-letnią córkę Lilianę. Nieznajome opuściły budynek wkrótce po niej, zabierając dziecko, i wsiadły do taksówki, czarnej wołgi, o czym zeznali później świadkowie. Choć porywaczki udało się zatrzymać, a mała Lilka wróciła do rodziców, nigdy nie znaleziono samochodu ani kierowcy. Informacja ta zamieszczona w prasie szczególnie zapadła w pamięć odbiorców. W połączeniu z przypadkami z poprzednich lat przyczyniło się to do powstania legendy o czarnej wołdze.