Zapalona świeca, rozsypana sól i marzenie o podróżach astralnych. Gdzie jest Tomasz Desecki?

Gdy Tomek wyszedł z domu miał 18 lat. Dziś, jeśli żyje, jest 39-latkiem. Rodzina wierzy, że ich syn uciekł do zakonu i pomaga biednym. Co oznacza świeca i rozsypana sól w jego pokoju? Zdaniem niektórych osób, udało mu się przekroczyć niewidzialną granicę. Przypominamy historię Tomasza Deseckiego.

O historii Tomka Deseckiego media rozpisują się od 20 lat. Dokąd poszedł 18-latek pewnego styczniowego poranka i co zamierzał zrobić? Teorie na ten temat przyprawiają o dreszcze.

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Tomek był zdolnym i inteligentnym chłopcem. Jego talent doceniali wszyscy

W domu Tomka nie brakowało miłości. Chłopak miał czterech braci, którymi zajmowała się mama. Tata pracował w pobliskim PGR. Mieszkali w Rabinowie, niewielkiej miejscowości obok Włocławka. Tomek od najmłodszych lat wykazywał niesamowite umiejętności plastyczne. Z tego powodu rodzice zgodzili się na opłacanie nauki w prywatnym liceum plastycznym we Włocławku. Chłopak brał udział w wielu konkursach, w których wygrywał różne nagrody, ale sztuka nie była jego jedynym zainteresowaniem. Od swojej przyjaciółki dostał książkę o podróżach astralnych, która od razu go pochłonęła. Od tego momentu duchowość stała się ważnym elementem w życiu Tomka. Z podnieceniem opowiadał o tym, że chciałby znaleźć przejście do innego wymiaru.

Kościół Mariacki Historia "Wampira z Krakowa". Co wydarzyło się w latach 60.?

Dlaczego Tomek pojechał nad morze? Zachowanie chłopaka martwiło rodzinę

W 2001 roku z chłopcem zaczęło się dziać coś niepokojącego. Ku zdziwieniu wszystkich we wrześniu opuścił lekcje i nikomu nic nie mówiąc pojechał nad morze do Unieścia. Rodzina do dziś nie wie, co go tam sprowadziło. O podróży Tomka poinformował rodziców ich krewny, którego chłopak odwiedził. Zapytany, co robił tak daleko od domu, opowiedział historię o porwaniu, w którą nikt nie uwierzył. Niedługo później Tomek oznajmił mamie, że chce zostać misjonarzem. W szkole interesowały go przede wszystkim lekcje religii, a w domu coraz częściej palił świece i medytował.

Słońce i chmury Na niebie ukazał się niezwykły widok. Ludzie dostrzegli "Oko Boga"

Ucieczka do zakonu czy wypadek? Nikt nie wie, dokąd udał się Tomek

We wtorek 15 stycznia 2002 roku rodzinę Deseckich obudził przeraźliwy chłód. Drzwi wejściowe były otwarte na oścież. Jak się po chwili okazało, cała rodzina zaspała do szkoły i pracy. Pani Desecka, szykując dzieci do wyjścia z przerażeniem odkryła, że w domu brakuje Tomka. W jego pokoju zastała tylko palącą się świecę i rozsypaną sól. Według wierzeń ma ona oczyszczać energię. Sąsiad zeznał, że około 5 rano jechał z chłopakiem autobusem, ale nie widział, na którym przystanku wysiadł. Do szkoły nigdy nie dotarł. Tego dnia na dworcu we Włocławku widziała go także znajoma, ale nie wie, dokąd się udał. Z domu nie zniknęły żadne rzeczy osobiste chłopca, jedynie kilka białych ubrań, nieadekwatnych do pory roku. Co ciekawe, przed zaginięciem całkowicie przemalował swój autoportret, który malował od dawna. Tak, jakby zupełnie zmienił swój wizerunek. W pobliżu znaleziono natomiast farbę i grzebień, dlatego podejrzewano, że rano Tomek przefarbował włosy. Rodzina wysłała listy do kilkudziesięciu zakonów z pytaniem, czy ktoś widział ich syna, jednak nie otrzymali żadnej obiecującej odpowiedzi. Tomka do dziś nie odnaleziono. Jeśli żyje, ma 39 lat.

Więcej o: