Personel lotniska nie ukrywał zdziwienia, gdy na zdjęciu rentgenowskim ukazało się im zwierzę przebywające w bagażu podręcznym. Zachowanie podróżującej kobiety wywołało niemałą burzę. Zareagował sam rzecznik prasowy Administracji Bezpieczeństwa Transportu.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pasażerka jednego z międzynarodowych lotnisk w Norfolk w Wirginii postanowiła zabrać w podróż swojego kota. Nie chciała jednak dopłacać za przewóz zwierzęcia, więc znalazła na to inny sposób. Jej zadowolenie z własnego sprytu wygasła jednak podczas kontroli bezpieczeństwa, kiedy to aparat rentgenowski ujawnił, że pupil znajduje się w walizce podręcznej! Zachowanie kobiety nie umknęło uwadze personelu lotniska i spowodowało duże zamieszanie w sekcji odlotów. Reakcja była natychmiastowa.
Zdumiewające zdjęcie zostało opublikowane na Twitterze przez Lisę Farbstein, rzecznika prasowego Transportation Security Administration (TSA). Okazuje się, że to nie pierwszy tego typu przypadek. Kobieta zaapelowała do właścicieli zwierząt domowych, aby nie postępowali w ten sposób, gdyż jest to niedozwolone. W takiej sytuacji zwierzęta oraz pasażerowie zostają cofnięci do punktu kontroli.
Kiedy myślałeś, że można w bezpieczny sposób zabrać kota na wycieczkę... Podróżujący zostawił swojego kota w walizce podróżnej w punkcie kontrolnym. Uwaga pasażerowie: Nie wysyłajcie swojego zwierzaka przez aparat rentgenowski.
- czytamy na Twitterze rzecznika TSA.
Zgodnie z zasadami TSA, małe zwierzęta powinny być wyciągane z transporterów i przeprowadzane na smyczy przez skaner, wykrywający metale oraz inne przedmioty mogące stanowić zagrożenie. W przypadku kotów kontrola najczęściej przeprowadzana jest w specjalnej sali, często na życzenie samego pasażera.
Ta sytuacja z pewnością na długo zostanie w pamięci pasażera próbującego przemycić kota w bagażu podręcznym. Na szczęście ta sytuacja nie skutkowała większymi konsekwencjami zarówno dla kobiety, jak i jej kota. Stracili oni jedynie czas.