Śmierć legendy polskiej koszykówki wstrząsnęła całą Polską. Miała zaledwie 37 lat

Małgorzata Dydek była najwybitniejszą w historii polski koszykarką. Jako pierwsza zawodniczka z naszego kraju zagrała w kobiecej NBA i do dziś niektóre z jej rekordów zostają niepobite. Odeszła nagle, a przyczyn jej śmierci lekarze do dziś nie potrafią jednoznacznie wytłumaczyć. Miała zaledwie 37 lat i była w ciąży.

Małgorzata Dydek urodziła się 28 kwietnia 1974 roku w Warszawie. Pierwsze kroki w koszykówce stawiała w Huraganie Wołomin, z którego przeszła do Olimpii Poznań, gdzie jej kariera nabrała tempa. Z poznańskim zespołem zdobyła swoje pierwsza dwa z siedmiu mistrzostw Polski. Kolejne wywalczyła już z Lotosem Gdynia. W trakcie swojej przebogatej kariery grała we Francji, Hiszpanii, Rosji i przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.

Zobacz wideo Warto wiedzieć

Małgorzat Dydek - pierwsza Polka w WNBA. Do dziś pozostaje jedną z najlepszych zawodniczek w historii

Była pierwszą Polką, która trafiła do WNBA i na dodatek zapisała się wielkimi literami w jej kartach. Wraz z Connecticut Sun w 2005 roku sięgnęła po wicemistrzostwo ligi. W 2003 i 2005 roku zagrała w Meczu Gwiazd. Do dziś pozostaje liderką rankingu bloków WNBA, w których była najlepsza w latach 1998–2003, 2006 i 2007. Mierząca 218 cm środkowa osiągnęła też historyczny sukces z reprezentacją Polski. W 1999 roku zdobyła jedyne jak dotąd mistrzostwo Europy i mówiono, że to ona poprowadziła kadrę do tego triumfu, zostając najskuteczniejszą zawodniczką turnieju. "Nie byłoby złota bez Małgosi Dydek" - napisał wówczas katowicki "Sport". Ona sama nie czuła się najlepszą koszykarką Europy. Mówiła "Robię to, co do mnie należy. Wcale nie czuję się gwiazdą". Łącznie "Margo" (bo tak większość ją nazywała) z orzełkiem na piersi w latach 1993–2003 zagrała 132 razy, zdobywając rekordową liczbę 1783 punktów. Karierę sportową zakończyła w 2008 roku. Jej siostry - starsza o cztery lata Katarzyna (która również grała w "złotej" reprezentacji Polski z 1999 roku) i młodsza o 12 lat Marta także trenowały koszykówkę. Wszystkie odziedziczyły wzrost po rodzicach - Janie Dydku (200 cm) i matce Mariannie (186 cm).

Małgorzata Dydek i Sylwia Wlaźlak po finałowym zwycięstwie nad FrancjąMałgorzata Dydek i Sylwia Wlaźlak po finałowym zwycięstwie nad Francją Fot. ELIZA OLEKSY/Agencja Wyborcza.pl

500 plus dla małżeństw. Wystarczy 40 lat i jeden dokument Byli w sobie zakochani, ale zostali rozdzieleni. Po 60 latach biorą ślub

Po przejściu na sportową emeryturę "Ptyś" (bo tak też ją nazywano) zamieszkała w Australii, gdzie trenowała młodzież w klubie z Brisbane. Tam odnalazła wreszcie trochę spokoju, bo nie była aż tak rozpoznawalna jak w Polsce i Stanach.

 Mnie się nie ukryje na ulicy. Nie przejdę niezauważona, gdzieś tam zawsze wystaję te pół metra - mówiła o sobie. Po zamieszkaniu w Australii wreszcie to się zmieniło. - Jestem tam incognito. Ludzie mnie olewają, dają święty spokój. Nie słyszę chamskich odzywek jak w Polsce, kiedy byłam młodsza, że idzie wielkolud, żyrafa czy wieża Eiffla 

opowiadała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". 

Tam wraz z mężem Davidem Twiggiem, którego poznała już w wieku 18 lat, wiodła szczęśliwe życie. Jej związek z Anglikiem był w ogóle bardzo ciekawą historią, bo początkowo aż przez trzy lata ukrywali, że są razem. W 2008 roku przyszedł na świat ich pierwszy syn David, pod koniec 2010 roku urodził się Alexander. Para planowała trzecie dziecko i wszystko było na dobrej drodze, bo Małgorzata Dydek zaszła w ciążę.

Nagła i niewyjaśniona śmierć. "Margo" zostawiła męża i dwóch synów

19 maja 2011 roku Dydek nagle straciła przytomność i upadła na podłogę. Jej mąż od razu pospieszył jej z pomocą. Wezwał pogotowie, które zabrało ją do szpitala. Tam wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety, po ponad tygodniowej walce o życie, stan "Margo" bardzo się pogorszył i legenda polskiej koszykówki zmarła w 28 maja 2011 roku w wieku 37 lat. 

Początkowo mówiło się, że przyczyną śmierci Małgorzaty Dydek była arytmia serca, na którą zawodniczka chorowała od dziecka, lecz nigdy nie przeszkadzało jej to w trakcie kariery. Badania jednak wykluczyły tę wersję. Ostatecznie ustalono, że bezpośrednim powodem zgonu było po prostu zatrzymanie akcji serca. Siostra Małgorzaty, Katarzyna Dydek starała się poznać dokładniej sprawę, lecz bezskutecznie.

Chciałam się tego dowiedzieć, bo Małgosia zostawiła dwójkę dzieci, a wiadomo, że między nami są więzy krwi. Ja też mam dziecko, dlatego drążyłam ten temat. Poprosiliśmy jeszcze o gruntowne badania i odpowiedź ze szpitala w Brisbane wykluczyła zawał serca, nie wykryto najmniejszego siniaka przy aortach czy na mózgu. Zostaliśmy tak naprawdę z niczym. Po prostu przyczyna śmierci to zatrzymanie akcji serca. Dlaczego, co i jak - do tej pory nie wiemy. Wydaje mi się, że lekarze sami tego nie wiedzą. Nie ma na to odpowiedzi

- powiedziała Katarzyna w wywiadzie dla Onetu Sport.

Małgorzata Dydek podczas towarzyskiego meczu z Rosją w Spodku w 1999 rokuMałgorzata Dydek podczas towarzyskiego meczu z Rosją w Spodku w 1999 roku Fot. G.CELEJEWSKI/Agencja Wyborcza.pl

Ludwig van Beethoven na obrazie Josepha Karla Stielera, 1820 r. Naukowcy wiedzą, na co umarł Beethoven. Nowe odkrycie zaskoczyło nawet ich samych. "To była burza idealna"

Dziś synowie Małgorzaty Dydek są już nastolatkami i mieszkają wraz z ojcem w Australii. Wspiera ich babcia - mama Małgorzaty. 

Jest bardzo ciężko. Alex nie będzie pamiętał mamy, ale mały David pamięta. Były takie sytuacje, że nie chciał rozmawiać z nami po polsku, bo to chyba za bardzo przypominało mu Małgosię. Co niedzielę łączymy się przez Skype’a. David jest wspaniałym tatą i opowiada nam o wszystkim, co się u nich dzieje

- opowiadała Katarzyna Dydek w rozmowie z "VIVĄ". Pogrzeb Małgorzaty Dydek-Twigg odbył się 17 czerwca 2011 roku. Urna z jej prochami została złożona na cmentarzu w podwarszawskich Ząbkach.

Zobacz też: Ania miała uczyć się do egzaminu w nocnym pociągu. Zginęła, bo jej oprawcy tak "świętowali" urodziny

Więcej o: