Znany amerykański aktor i producent filmowy, Tom Cruise, złożył wniosek za pośrednictwem firmy produkcyjnej PolarX o zgodę na 30 lądowań helikopterów na archipelagu Svalbard. Nie byłoby może w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie to, że miejsce jest mieszkaniem kilku tysięcy niedźwiedzi polarnych, które są zagrożonym gatunkiem. Norweskie władze dały celebrycie kategoryczną odpowiedź.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tom Cruise w nagraniach do najnowszej części kinowego hitu "Mission Impossible" miał zamiar wylądować łącznie trzydziestoma helikopterami na terenie norweskiego archipelagu Svalbard. Wniosek, który złożył, wywołał wiele kontrowersji, gdyż na Wyspie Niedźwiedzia żyje ponad 3 tysiące niedźwiedzi polarnych, pieśców oraz reniferów. Lars Fause, gubernator Svalbardu, odrzucił prośbę firmy produkcyjnej PolarX, ponieważ zakłóciłoby to życie dzikiej przyrody w tamtej okolicy.
To zupełnie inny rodzaj użytkowania helikoptera, bo wykracza poza przeloty i sporadyczne lądowania. To nie film! To życie! Produkcja chce wykorzystać lądowania helikopterów jako część historii ekranowej, a więc aktywność helikopterów będzie wykraczać poza normę
- tłumaczy szefowa archipelagu ds. ochrony środowiska, Kristin Heggelund cytowana przez "Luxury Launches".
Nieskazitelna część Ziemi, oddalona o zaledwie 600 mil od bieguna północnego, jest domem dla wielu zagrożonych gatunków, a tylko dla zaledwie 2400 ludzi. Swoją odmowę władze uzasadniły troską o dobro zagrożonych niedźwiedzi polarnych oraz ich zwiększonej, wiosennej aktywności. Aktor musiał pogodzić się z odmową, ale bez względu na decyzję władz, film będzie miał swoją premierę już 14 lipca tego roku.
Nic dziwnego, że pomysł aktora nie spodobał się tamtejszym władzom. Na jednej z najbardziej oddalonych wysp całego archipelagu Svalbard, Wyspie Niedźwiedzia, żyje między innymi lis polarny, odwiedzają ją wspomniane misie oraz jest ostoją zagrożonych gatunków ptaków. Hałas helikopterów miałby ogromny wpływ na spokojne życie zwierząt. Najprawdopodobniej przepłoszone zostałyby ryby, ptaki, a także większe gatunki, które nie wiedziałyby, gdzie się podziać. Jest to miejsce praktycznie nietknięte ręką człowieka, dlatego władze Norwegii postanowiły chronić je za wszelką cenę. Lokalne media podały, że decyzja odnośnie prośby Tom'a Cruise'a została podjęta na podstawie ustawy o ochronie środowiska Svalbard, która określa, że jakikolwiek ruch na archipelagu „nie może uszkadzać ani degradować środowiska naturalnego oraz nie prowadzić do niepotrzebnego niepokojenia ludzi lub dzikiej przyrody".