Łzy to popularny zespół znany z takich utworów, jak "Narcyz", czy "Agnieszka". W listopadzie 2021 Adam Konkol, założyciel grupy i główny kompozytor, wydał własną wersję przeboju o nazwie "Agnieszka 2.0". Jego odważny krok nie przypadł do gustu reszcie członków i spowodowała kolejną lawinę konfliktów.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Łzy "Agnieszka": Piosenka Adama Konkola znika z internetu
Rozłam zespołu "Łzy" nastąpił już w 2021 r. W jego wyniku na polskim rynku muzycznym pojawiły się dwie grupy o tej samej nazwie. Utwór Adama Konkola "Agnieszka 2.0" tylko zaognił sytuację. Twórca miał otrzymać pismo od pozostałych członków dawnego zespołu, w którym ci domagali się usunięcia piosenki z YouTube'a i Spotify ze względu na prawa autorskie. Ich zdaniem nowa wersja jest zbyt podobna do oryginału. Założyciel grupy wydał w tej sprawie oświadczenie, w którym zapewniał, iż to on jest jedynym autorem wspomnianego przeboju. Teraz nie ma do niego żadnych praw.
W roku 1998 napisałem Agnieszkę od a do z, każdy wyraz w tekście, każdą nutę, linię melodyczną, wszystko, historia jest z mojego życia. Jednak jako lojalny, młody człowiek nie zarejestrowałem tej piosenki na siebie, tylko postanowiłem podzielić się prawami autorskimi z "kolegami". Moi "utalentowani koledzy" przez prawie 30 lat zarabiali setki tysięcy złotych, dzięki mojej naiwności z praw autorskich do nie swoich utworów, ale wciąż było i jest im mało
- napisał Adam Konkol na Facebooku.
Konflikt w zespole "Łzy" trwa. Jest oficjalne oświadczenie
W swoim oświadczeniu Adam Konkol potwierdził informacje o otrzymanym pisma oraz przymusowym usunięciu utworu z internetu.
Dziś otrzymałem pismo, że "na podstawie" ich "współwłasności" do piosenki "Agnieszka", muszę wycofać Agnieszkę 2.0 z YouTube oraz Spotify, ponieważ muzyka jest zbyt podobna do "ich utworu", czyli Agnieszki
- dodał.
Jego żal jest ogromny, gdyż - jak sam stwierdził - nigdy wcześniej nie czuł się tak źle potraktowany.
Jeśli kiedykolwiek czułem, jakie życie jest niesprawiedliwe, to nie w szpitalu gdy jako młody człowiek umierałem, czując bezsilność, tylko właśnie dzisiaj. Nawet nie mam siły być smutnym, czuję się strasznie, ale to strasznie pokrzywdzony. Tak się nie robi, to jest karanie kogoś za dobry uczynek. To jest nie w porządku
- podsumował.
Wygląda na to, że konflikt dotyczący praw do dorobku pierwotnego zespołu "Łzy" szybko się nie skończy. A jak rozwinie się sytuacja? Na to będziemy musieli jeszcze poczekać.
