Miał być bezpiecznym lekiem przeciwbólowym. Spowodował uszkodzenia tysięcy płodów

Talidomid miał być lekiem przeciwbólowym bezpiecznym nawet dla kobiet w ciąży. Ludzie przyjmowali go przez wiele lat, polecali go specjaliści. Przestali, gdy na świat zaczęły przychodzić dzieci ze zdeformowanymi kończynami. Tak wybuchł jeden z największych skandali medycznych XX wieku.

Talidomid to lek, który został opracowany w Niemczech 1954 roku przez zespół dr. Wilhelma Kunza. Ekspert zrezygnował z dalszych prac nad nim, gdy wyniki przedkliniczne nie dały dobrych rezultatów. Chemicy z koncernu Chemie Grünenthal twierdzili jednak, że substancja ta ma potencjał i warto kontynuować prace z nią związne.

Zobacz wideo Kryminalne (i tragiczne) historie, które natchnęły reżyserów [Popkultura]

Już w latach 50. XX wieku na rynku farmakologicznym obowiązywały pewne zasady. Zanim lek został wprowadzony do sprzedaży, musiał zostać odpowiednio przebadany. W porównaniu z dzisiejszymi procedurami te obowiązujące w połowie ubiegłego stulecia były jednak zbyt mało restrykcyjne. Testy przeprowadzone przez koncern Chemie Grünenthal nie były wystarczająco szczegółowe. Nie uwzględniono m.in. tego, czy lek przenika przez łożysko do płodu. Choć firma znana była z produkcji antybiotyków, które powodowały wiele skutków ubocznych, dalej próbowała zaistnieć na światowej scenie farmaceutycznej.

W sierpniu 1956 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Nadrenii Północnej wydało pozwolenie na produkcję leków o nazwie Talidomid (25 mg) i Talidomid Forte (100 mg). Rok później specyfik był dostępny w 46 krajach, można było go kupić bez recepty. Jego producent przykładał dużą uwagę do kwestii marketingu. W reklamach gwarantowano, że lek jest najlepszy, nie ma możliwości jego przedawkowania, zwalcza ból jak żaden inny oraz - co ważne dla tej sprawy - że mogą go stosować nawet kobiety w ciąży. Kilka lat po II wojnie światowej społeczeństwo potrzebowało takich preparatów, dlatego wypuszczenie talidomidu na rynek okazało się ogromnym sukcesem. Jak czytamy na stronie contergan-skandal.dekobiety w ciąży chętnie sięgały po tabletki, ponieważ powstrzymywały one poranne nudności oraz pomagały walczyć z bólem. Specyfik przyjmowały także inne osoby, jednak to właśnie u kobiet w ciąży, a dokładnie u ich dzieci, wywołał on najgorsze i nieodwracalne skutki uboczne.

Ofiara TalidomiduOfiara Talidomidu Wikipedia/ https://en.wikipedia.org/wiki/Terry_Wiles Strona/http://www.terrywiles.20m.com/photo.html

Przeprowadził wywiady z matkami. Ich historie miały jeden wspólny wątek

Pierwsze doniesienia o tym, że talidomid może być szkodliwy, dotarły do koncernu Chemie Grünenthal dopiero w 1959 roku. Lekarze informowali o możliwości uszkodzenia nerwów u pacjentów, którzy przyjmowali ten preparat. Liczba podejrzanych przypadków zaczęła rosnąć, dlatego koncern postanowił zawrzeć na ulotkach informację o możliwych skutkach ubocznych, takich jak mrowienie czy drętwienie rąk i stóp. W tym samym czasie lekarze w Niemczech zaczęli zauważać zwiększoną liczbę porodów dzieci z wrodzonymi deformacjami kończyn. Na początku nie wiązano tego z przyjmowaniem talidomidu. Podejrzewano, że odpowiedzialne są za to testy nuklearne.

W 1961 roku, dzięki badaniom doktora Widukinda Lenza, okazało się, że lek powoduje poważne wady rozwojowe płodu, jeżeli kobieta ciężarna przyjmowała preparat między 34. a 50. dniem ciąży. Lenz przeprowadził wiele wywiadów z matkami, które poroniły lub urodziły dzieci ze zdeformowanymi kończynami. Ich historie miały wspólny wątek - te kobiety przyjmowały talidomid, będąc w ciąży. W październiku i listopadzie 1961 roku dr Lenz przedstawił swoje ustalenia na kongresie pediatrycznym w Düsseldorfie i dał wszystkim do zrozumienia, że talidomid wpływa niekorzystnie na rozwój płodów. Jak możemy wyczytać na stronie deutschlandfunk.de, po dziewięciu dniach od prezentacji dr. Lenza, 27 listopada 1961 roku, firma Grünenthal wycofała talidomid z aptek. Mimo wycofania specyfiku z obrotu wiele osób nadal miało go w domach. Musiało minąć kilka lat, aż talidomid faktycznie zniknął z obiegu.

Polskie ofiary talidomidu. "Przeklęty" lek ma dziś nowe oblicze

Wyborcza.pl informuje, że jedną z ofiar talidomidu jest Adam Żurawski, który nagłośnił swoją sytuację poprzez reportaż "Jest nas więcej bez rąk", który został opublikowany w "Dużym Formacie". Jako mały chłopiec Żurawski przeszedł wiele operacji i poznał osoby dotknięte tą samą tragedią co on. Mężczyzna stara się wywalczyć odszkodowanie od koncernu, jednak ten twierdzi, że lek nie był sprzedawany na terenie Polski w tamtych czasach. Koncernowi Grünenthal nie było też spieszno do przeprosin, bo zrobił to dopiero w 2012 roku. Wszystko wskazuje na to, że w kwestii odszkodowań również trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. 

Historia talidomidu jest tragiczna, jednak dzięki rozwojowi technologii, dziś znów jest on używany i faktycznie pomaga. Okryty złą sławą w latach 50. i 60. preparat współcześnie postrzegany jest jako ratunek dla osób chorych na szpiczaka mnogiego, który jest śmiertelnym nowotworem szpiku kostnego. Wykorzystuje się go zazwyczaj w leczeniu osób starszych, u których stosowanie chemioterapii nie jest możliwe. 

Więcej o: