Iwona Rojszczak pochodziła ze Szczercowa, małej miejscowości pod Bełchatowem. 20-latka uczyła się w Studium Medycznym w Piotrkowie Trybunalskim, a do rodzinnej miejscowości wracała co tydzień. Taki zamiar miała także 13 listopada 1992 roku.
Była godzina 18, gdy Iwona wyszła ze stancji i poszła na pobliski przystanek autobusowy. Tam rozmawiała z dwoma mężczyznami. "Interwencja" pisze, że młodzi ludzie śmiali się, wydawało się, że się znają. Po pewnym czasie udało im się złapać "okazję". Wsiedli do czerwonego poloneza i odjechali w kierunku Bełchatowa.
Kolejnego dnia myśliwi znaleźli ciało Iwony. Nagie zwłoki 20-letniej kobiety zostały porzucone w rzece o nazwie Widawka. Na szyi Iwony było widać ślady, które wskazywały na to, że została uduszona. Policjanci ustalili także, że zabójca zabrał ze sobą biżuterię, którą miała na sobie dziewczyna. Wiele wskazuje na to, że sprawca zgwałcił Iwonę, ale woda zmyła ślady zbrodni. Niedaleko miejsca, w którym znaleziono ciało, leżał sznur.
Możliwe, że ofiarą tego samego mężczyzny padła także Danuta Nykiel, która zginęła 25 marca 1994 roku. 31-latka mieszkała w Łasku, miała dwójkę dzieci, a zawodowo zajmowała się haftem. W dniu, w którym doszło do tragedii, chciała pojechać autostopem do Pabianic.
Ciało Danuty Nykiel znaleziono trzy tygodnie później. Na zwłoki młodej kobiety natknęli się kajakarze, którzy ćwiczyli na Warcie na wysokości Sieradza. Podobnie jak w przypadku Iwony, ciało Danuty było nagie. Portal "Fakt" pisze, że na początku nie było pewności, czy zwłoki znalezione w rzece należą do 31-latki, bo były zdeformowane. Tożsamość zamordowanej udało się ustalić dzięki obrączce, którą miała na palcu.
16-letnia Anna Boczkiewicz z Zelowa została zamordowana 8 marca 2000 roku. Dziewczyna była tego dnia w szkole, chodziła do pierwszej klasy bełchatowskiego technikum ekonomicznego. Po lekcjach miała wsiąść do autobusu i wrócić do domu, ale nigdy do niego nie dotarła. Czy podobnie jak Iwona i Danuta postanowiła jechać autostopem? Znajomi dziewczyny wspominają, że w dniu jej zaginięcia padał deszcz, możliwe więc, że 16-latka nie chciała moknąć na przystanku i zamiast poczekać na autobus, wsiadła do samochodu osoby, która zaoferowała, że ją podwiezie.
8 kwietnia odnaleziono ciało Ani. Zwłoki zostały porzucone w Widawce, w pobliżu wsi Smugi. 16-latka została najprawdopodobniej uduszona. Portal belchatow.naszemiasto.pl wskazuje, że policjanci podejrzewali, że dziewczyna padła ofiarą morderstwa na tle seksualnym, ale woda zmyła ślady, które pomogłyby to potwierdzić.
27 października 2001 r. zginęły dwie dziewczyny - 18-letnia Kamila Piotrowska i jej rówieśniczka Edyta Matyśkiewicz. Obie nastolatki mieszkały na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie i chodziły do III klasy technikum żywienia. Feralnego dnia miały wybrać się na dyskotekę, ktoś widział, jak łapały "okazję". Do domów nigdy nie wróciły.
Niedługo później okazało się, że Edyta nie żyje. Po trzech tygodniach poszukiwań znaleziono jej ciało, które ktoś wrzucił do Warty. Zwłoki Kamili znaleziono kilka miesięcy później, gdy przyszła wiosna, a lód na rzece się roztopił. Ślady na ciałach zamordowanych wskazywały na to, że ktoś bił je tępym narzędziem, a następnie udusił. I w tym przypadku policjanci podejrzewali, że sprawca miał motyw seksualny, ale zebrane dowody nie pozwoliły tego potwierdzić.
Możliwe, że ofiarą nieznanego sprawcy padła także Edyta Wedler, która zaginęła 25 sierpnia 1999 roku. Tego dnia 22-latka z Łasku pojechała do Bełchatowa, żeby spotkać się z koleżanką. Młode kobiety spędziły razem popołudnie, po czym Edyta postanowiła wrócić do domu, prawdopodobnie chciała pojechać autostopem. Do domu nigdy jednak nie dotarła, a ślad po niej zaginął.