Jeanne Louise Calment urodziła się w 1875 roku. W ciągu swojego długiego życia była świadkiem wydania powieści Tołstoja "Anny Kareniny", budowy wieży Eiffla, wynalezienia telefonu, samolotu i kina. Na dodatek poznała Vincenta Van Gogha, którym o dziwo nie była zachwycona, uważała, że "Był brzydki jak grzech, miał podły temperament i śmierdział alkoholem". Przez całe życia była pogodną i uśmiechniętą osobą. Oto historia najstarszej kobiety na świecie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kobieta urodziła się 21 lutego 1875 roku we Francji. Miała bogate życie, dosłownie i w przenośni. Poślubiła bogatego mężczyznę, dzięki czemu nie musiała chodzić do pracy. Dużo pływała, grała w tenisa i jeździła na rowerze aż do osiągnięcia 100 lat. Szermierką zainteresowała się dopiero w wieku 85 lat. Przeżyła nie tylko swojego męża, ale także potomstwo i wnuka. Nie odmawiała sobie wielu przyjemności, które w teorii powinny spowodować pogorszenie jej zdrowia, jednak tak się nie stało.
Ciekawym aspektem życia Calment z pewnością była jej dieta. Jak można przeczytać na stronie Rekordów Guinnessa, kobieta uwielbiała słodycze, a w szczególności czekoladę. W ciągu tygodnia zjadała średnio aż kilogram tego przysmaku. Drugim produktem, który gościł nie tylko na talerzu, ale również na jej ciele była oliwa z oliwek. Dodawała ją nie tylko do wielu potraw:
Przez całe życie nakładałam na skórę oliwę z oliwek, a potem tylko szczyptę pudru
- mawiała Jeanne Calment.
Poczucie humoru nie opuszczało kobiety prawie do samego końca jej życia. Nie da się ukryć, że z każdym rokiem sława Calment się zwiększała. Nic zatem dziwnego, że w pewnym momencie powiedziała:
Czekam na śmierć i dziennikarzy.
Śmiała się, że Bóg musiał o niej zapomnieć. Francuski badacz Jean-Marie Robie skomentował jej długie życie:
Nigdy nie robiła nic specjalnego, aby zachować dobre zdrowie
Kobieta zmarła 4 sierpnia 1997 r. Oznacza to, że sekretem długowieczności mogą być dobre geny, czekolada, oliwa z oliwek lub... uśmiech.