W świątyni Dendera, oddalonej prawie 450 kilometrów od stolicy Egiptu, naukowcom udało się odnaleźć niezwykły posąg. W ziemi ukryty był sfinks, wykonany z kamienia, który swoją pogodną twarzą miał przedstawiać cesarza Klaudiusza.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Archeologom udało się odkryć nowy posąg, który wyglądem przypomina stojącego w Gizie sfinksa oraz pozostałości po sanktuarium, które znajdowało się w starożytnej świątyni w południowym Egipcie, jak możemy przeczytać na BBC. Te artefakty udało się znaleźć niedaleko świątyni Hathor, jednemu z najlepiej zachowanych miejsc w Egipcie. Uważa się, że wapienny sfinks, reprezentuje rzymskiego cesarza Klaudiusza ze swoją:
Uśmiechniętą twarzą i dwoma dołeczkami.
Sfinks jest o wiele mniejszy niż ten stojący przy piramidach, który mierzy 20 metrów wysokości. Udało się go odnaleźć w środku dwupoziomowego grobowca w świątynie Dendera na prowincji Quena.
Archeolodzy chcą badać oznaczenia znalezione na kamiennej płycie, które mogą ujawnić więcej informacji na temat posągu. Teraz są oni zdania, że przedstawia ona rządzącego w latach 41-54 naszej ery cesarza Klaudiusza, który rozszerzył panowanie Rzymu w Afryce Północnej. Urodził się on w 10 roku przed naszą erą. Często jest kojarzony z wadą wymowy, którą podobno posiadał. Został cesarzem po morderstwie Kaliguli. Zanim go znaleziono, senat rozważał przywrócenie republiki. Chętniej niż jego poprzednicy nadawał rzymskie obywatelstwo mieszkańcom prowincji.
Poza pięknie i precyzyjnie wyrzeźbiony sfinksem udało się również znaleźć kamienną płytę, która zawierała napisy demotycznymi i hieroglificznymi z czasów rzymskich. Całe wykonane z wapienia sanktuarium zawiera dwuwarstwową platformę i wykonany z cegły błotnej basen z czasów bizantyjskich. Część ekspertów jest zdania, że egipski rząd wykorzystuje takie odkrycia do przyciągnięcia większej liczby turystów, by wspomóc Egipt w czasach poważnego kryzysu gospodarczego.