Wizyty gwiazd w różnych programach potrafią wzbudzić niemałe emocje. Tak też było i tym razem, gdy słynnego Rylana Clarka odwiedziła Paris Hilton. Choć od lat wzbudza wiele kontrowersji w świecie show-biznesu, tym razem przeszła samą siebie. Co takiego zaciekawiło widzów? Wyjaśniamy.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
O Paris Hilton znowu zrobiło się głośno, gdy pod koniec stycznia tego roku ogłosiła światu, że po raz pierwszy została mamą. Informacja o dziecku sprawiła, że oczy całego globu zostały skierowane w jej stronę. Sprawa dla wielu okazała się wyjątkowo interesująca dlatego, iż gwiazda przyznała, że wraz z partnerem Carterem Reumem zdecydowali się na zbieg in vitro i skorzystali z pomocy surogatki. Paris zdradziła fanom, iż ma nadzieję, że w niedalekiej przyszłości planuje więcej pociech i nawet wybrała dla nich imiona. O tym, że celebrytka potrafi zaskakiwać, przekonaliśmy się również w czwartek, gdy na światło dzienne wyszła jedna z jej tajemnic.
W tym tygodniu Paris rozsiadła się na kanapie programu "The One Show", aby opowiedzieć o tym, jaką przeszła przemianę w ciągu ostatnich kilku lat. Niestety nie to okazało się najciekawszym tematem. Rylan Clark szybko nakierował rozmowę na coś, co z pewnością zaciekawi nie tylko jej fanów. Okazuje się, że gwiazda na co dzień korzysta aż z pięciu telefonów, a każdy z nich pełni inną funkcję.
Muszę poruszyć tę sprawę. Paris Hilton z pięcioma telefonami? O co w tym wszystkim chodzi?
- zapytał prowadzący, cytowany przez portal Mirror.
Mam jeden telefon dla przyjaciół, jeden do rozmów w Europie, jeden do spraw biznesowych. Jestem nieśmiała, dlatego jeden służy do tego, abym mogła dać numer osobom, którym nie chcę go dawać... i jeden mam do robienia żartów
- wyjaśniła Paris.
Hilton zdradziła, że zamiłowanie do robienia kawałów ma po mamie, która od lat to robi. Dlatego wraz z siostrą kontynuują tę rodzinną tradycję.