Okazuje się, że seriale i programy telewizyjne mogą wpływać na wybory widzów dotyczące wakacji. Miejsca ukazane w produkcjach zachęcają ludzi do ich odwiedzania. Jak to możliwe? Nowe wyniki badań mówią same za siebie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
American Express Travel opublikował najnowszy raport dotyczący wpływu seriali i programów na późniejsze wybory turystów. Z badań jednoznacznie wynika, iż aż ponad 50 proc. osób została zachęcona do odwiedzenia danych miejsc przez ulubione produkcje. Co ciekawe, aż 70 proc. ankietowanych milenialsów i osób z pokolenia Z zadeklarowało, iż ma w planach podróż do regionu, w którym rozgrywała się akcja oglądanego przez nich serialu. Tak wysokie wyniki zdziwiły nawet samych badaczy, a prezes American Express stwierdził, iż widoczna jest coraz większa inspiracja popkulturą, która aktualnie przejawia się w niemalże wszelkich sferach życia ludzi.
Serial "Biały Lotos" w ostatnim czasie zyskał ogromną popularność. Okazuje się, że miejsca, w których był nagrywany, również cieszyły się sporym zainteresowaniem. Reżyser Mike White w pierwszym sezonie zdecydował się na bajeczny resort w Wailea w Stanach Zjednoczonych, natomiast w drugim, wraz z aktorami, przemieścił się do innego hotelu tej samej sieci, tym razem na wybrzeżu sycylijskim. Jakie były tego efekty? Od momentu wyemitowania pierwszych odcinków, obydwa te miejsca zanotowały ogromny wzrost liczby odwiedzających je turystów. Zyskały na tym również inne ośrodki, gdyż w tych pokazanych w serialu, szybko zaczęło brakować miejsc. Innym przykładem trendu zwanego set-jettingiem, czyli tzw. turystyki filmowej, który aktualnie rozwija się w zatrważającym tempie, jest Paryż. Swoje drugie życie zawdzięcza on serialowi Netflixa pt. "Emily w Paryżu". Programów, które wpływają na wybory, szczególnie młodych turystów, jest naprawdę wiele i wszystko wskazuje na to, że wyżej opisany trend będzie tylko przybierał na sile.